środa, 4 kwietnia 2012

Zachwycone Małą Wenecją Chavez'a...


Witamy wszystkich z gorącej Małej Wenecji!!!

O godzinie 19.45 czasu lokalnego szczęśliwie wylądowałyśmy  na lotnisku w Caracas. Już w trakcie odprawy rzuciło nam się w oczy wiele różnic. Po pierwsze, byłyśmy naprawdę jedynymi jasnowłosymi Europejkami  na pokładzie i wszyscy ludzie obserwowali każdy nasz ruch. Dodatkowo język polski również okazał się być atrakcyjny dla naszych współpasażerów- dla większości z nich była to pierwsza okazja w życiu, żeby go usłyszeć. Kolejną rzeczą zwracającą naszą uwagę byli wenezuelscy celnicy. W Europie pracownicy lotniska ubrani są elegancko i wyróżniają się z tłumu.  Tymczasem tutejsi  przywitali nas w dresach adidasa i wymiętych T-shirtach ( zupełnie chillout’owo).


Walutą Wenezueli jest bolivar, którego oficjalny kurs w kantorach i bankach wynosi 4,3 w stosunku do dolara.  Parodią jest, iż kurs czarnorynkowy jest dwa razy wyższy.  Oczywistym więc jest, że wszyscy wymieniają dolary na czarnym rynku i my również byłyśmy skazane na tego typu transakcje. Była to rzecz priorytetowa po opuszczeniu lotniska (płatność dolarami jest surowo zabroniona w kraju Chavez’a) a  musiałyśmy przecież opłacić taksówkę. Wymieniłyśmy jedynie 50 dolarów, gdyż nasz host ostrzegł nas, że kurs czarnorynkowy na lotnisku jest mimo wszystko niższy niż ten, który możemy dostać w centrum.  Nie musiałyśmy szukać  jednak daleko, gdyż  jeden z pracowników lotniska sam zaproponował nam swą „pomoc” J Wszystko się udało.

Teraz właśnie wybieramy się na hiking w Pico Naiguata. Góra wyższa niż polskie Rysy- zostaniemy tam do piątku czasu lokalnego. Trzymajcie się! Niebawem zamieścimy zapierające dech w piersiach zdjęcia!

Pozdrawiając!!!
AMO- Ana & Marta &Ola


4 komentarze:

  1. Dawać dawać dziewczyny ;)

    Ze swojej strony polecam - http://en.wikipedia.org/wiki/Arepa ;>

    The Fox.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarny rynek! Nielegalne transakcje! Szpiedzy! Ale jaja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynają się konszachty z mafią itp. i to po ledwo pierwszym tygodniu! Co to będzie za miesiąc :P

    OdpowiedzUsuń
  4. @ Piotrek- z mafią jeszcze nie zadarłyśmy :P, ale w tym momencie mieszkamy nieopodal Petare ( google it :P ), więc atrakcji nie brakuje, a mafia tuż za rogiem :)

    @ Kuba - Ale jaja, serio, jest nieźle :) na szczęście już znalazłyśmy prywatnych bodyguardów (ach, magia blond włosa :) )

    @ Fox (Mareeeek! :) )- Kochany, arepy to my na śniadanie, obiad i kolacje już od pierwszego dnia pobytu. Dodamy, że w każdej postaci spożywałyśmy- pieczone, gotowane, smażone, z masłem, z rybą, pomidorem :)

    OdpowiedzUsuń