Tym oto pozytywnym akcentem pragniemy powiadomić, iż jesteśmy już tylko o krok mały od zakupu biletu (tego ukochanego, wymarzonego), na podstawie którego będziemy mogły puścić nasze już lekko zniecierpliwione wodze fantazji i opisywać z pasją miejsca, do których się z pewnością udamy. Jak go już tylko zakupimy ( tuż tuż), podamy Wam wszystkie szczegóły jego dotyczące . Zgodnie z pierwotnymi założeniami miałyśmy być szczęśliwymi jego posiadaczkami już we wrześniu...trochę się nam to wydłużyło, ale chyba i tak nie wyjdziemy na tym najgorzej :) Trzeba tutaj dodać, że trasa naszej podróży przez cały okres jej planowania nieustannie się zmieniała. Ciągle ją modyfikowałyśmy - coś dodawałyśmy, coś odejmowałyśmy. Niestety, niektóre miejsca z powodów finansowych ciągle są dla nas nieosiągalne, niektóre miejsca wymagają wiz, których nie będziemy miały szansy zdobyć, a na niektóre po prostu nie będziemy miały czasu. Ale to wszystko dokładniej jak już oficjalnie bilet będzie w naszych rękach - Małgoś- especially for you, z objaśnieniem, dlaczego w te miejsca a nie inne :)
Tymczasem kilka słów na temat hasła przewodniego naszej wyprawy oraz tytułu bloga... Na sam wpierw zagadka (uwielbiam - od autora :P ) - co słyszycie wypowiadając "Love each part of the world" ? Tak! Brawo! Łowicz- nasze rodzinne miasto. No, w wersji angielskiej oczywiście, więc trochę się sepleni:) Motto jest zasługą geniuszu Marty, któraż to zadbała pewnej "konferencyjnej" nocy o dualizm myśli przewodniej. Pokrótce - cały sęk w tym, iż dumnie reprezentujemy region, z którego pochodzimy i miasto, które nas połączyło, to primo (Łowicz częścią świata- czyż nie brzmi dumnie? :) ). Secundo - chcemy poniekąd nawoływać młodych ludzi do przebudzenia się z letargu i negatywnego nastawienia do świata, poszerzania horyzontów poprzez podróże - nieważne, czy te bliskie, lokalne czy też dalsze, haczące o inne kontynenty. Kochajcie każdą część świata, podróżujcie!!! No to teraz "Las Blondynas". Wyjaśnienie jest banalnie proste:) Szczęśliwym fartem każda z nas jest blodynką :) Już w podstawówce znajomi często nazywali nas pieszczotliwie "blondynkami", w liceum stałyśmy się"blondi" czy "blondynami" . Zawsze jednak ten kolor włosów odgrywał jaką magiczną rolę :) A nam nigdy to nie przeszkadzało. Nie chciałyśmy hasła obcojęzycznego, gdyż (póki co) blog jest pisany w języku polskim. Chciałyśmy jednak wprowadzić jakiś zagraniczny akcent - i ponieważ każda uczy się języka hiszpańskiego - wyszło ostatecznie Las Blondynas i tyle:) Jednym się podoba, innym nie - dla nas jest idealnie:)
Z nowinek- poszerzamy asortyment naszej podróży! Z każdym dniem przybywa nam akcesoriów, bez których, no choćbyśmy się... ekhm... uparły :), się nie obędzie. Zapałki sztormowe, multitoole i scyzoryki, latarki i bielizna termoaktywna- to nabyłyśmy po nieustających konsultacjach na linii Londyn-Bern-Hannover w ciągu kilku dni. Nasze plecaki, buty i śpiwory się także niecierpliwią i chcą wyruszyć... No, ale jak to zwykło się mówić- co Pan zrobisz, nic Pan nie zrobisz. Ale o zakupach i akcesoriach w następnym wpisie troszkę dokładniej. Niecierpliwi zbyt dużo czasu liczą :P
Stay Blonde (ewentualnie stay Blondi, it's cool :) )
Śląc Wam garść odwagi, której jeszcze nam nie brakuje - Ola, Marta i Ania.
woho!! też jestem blondynką więc jednoczę się z Wami ;] i czekam na kolejny post, żeby zobaczyć jakie miejsca już ostatecznie zagoszczą w Waszym planie podróży, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż niebawem:) Ofertę biletu już dostałyśmy, czekamy na wprowadzenie naszych poprawek i wszystko dokładnie opiszemy! Buziaki!
OdpowiedzUsuńthnx AMO :D genialny pomysł z tym mottem!! przyznam się że sama się nie domyśliłam, że ukryty jest w nim Łowicz.. ale bezsprzecznie świetny, moje uznanie Marta ;)
OdpowiedzUsuńI stay blonde with u!!
Dziewczyny, trzymam za Was kciuki!!:-)
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę świetny a na takie hasło przewodnie sama bym na pewno nie wpadła! super zaskakujące!
Na pewno będę śledzić Wasze dalsze losy ;)
Powodzenia!!