środa, 25 stycznia 2012

No to (s)HOP !i! Never ending story...

Bilety są!! Plan podróży powoli się tworzy i udoskonala, pieniądze powoli się zarabiają - idealny czas na zakupy! Podróż podróżą, ale trzeba się do niej w końcu porządnie przygotować.
Świat sprzętu sportowego oraz gadżetów podróżniczych jest niewyobrażalnie duży... Dopiero w momencie pierwszych poważnych zakupów i wtajemniczania się w ich tajniki uzmysłowiłyśmy sobie, jak pomysłowi i oryginalni potrafią być ludzie.

Niektóre współczesne wynalazki "ułatwiające" życie podróżnika są tak absurdalne, że nie pozostaje nic innego, jak tylko szeroki uśmiech :). Tysiące "sprzętów" do siusiania na stojąco, oszałamiające kapelusze-moskitiery czy gumiaki amazońskie sięgające powyżej kolan... z pewnością czekają na takich, jak my! Wszystko jest ultralekkie, wszystko można skompresować, wszystko jest szybkoschnące, utrzymujące ciepło... Wyruszając w podróż należy jednak dokonać selekcji tych wszystkich produktów- coby nie wyglądać jak Quasimodo z tymi wszystkimi nowinkami, jakie oferuje dzisiejszy rynek.

Po kilkudniowych research'ach internetowych, przekopaniu gór blogów, pomocy naszych guru-Beaty Pawlikowskiej i Jacka Pałkiewicza, doszłyśmy do wniosku, ze jesteśmy....wykończone i nadal nic nie wiemy! Internet daje przeogromne możliwości. W dodatku każda jest w innym kraju, ceny produktów (tych samych!) znacznie różnią się w zależności od miejsca na mapie. Mimo, iż firmy takie jak Mammut, Jack Wolfskin czy Deuter są niemieckie, to i tak ich produkty są o wiele tańsze w naszej kochanej Polsce:). W Anglii również. Podobnie z szwajcarską firmą Victorinox oferującą podobno najlepsze na świecie scyzoryki- w kraju banków i czekolady ceny za jedną sztukę owego są niewyobrażalne! A co do wielkich angielskich wyprzedaży... Trzeba dobrze trafić, czyli być we właściwym miejscu o właściwym czasie. Nihil novi- wszędzie przecie je tak samo :)

Tak tylko, żeby naszkicować Wam, jak wyglądają zakupy na tego rodzaju wyprawę- pozwólcie, że poprosimy Was o to, żebyście wyobrazili sobie, iż w planach macie zakup porządnych butów trekkingowych. Wiadomo, że nie jest to wydatek parudziesięciu złotych- tylko troszkę większa inwestycja. Naturalnie robicie więc pierwsze przeszpiegi. Na pierwszy rzut idą powiedzmy rozmowy ze znajomymi. Super, bo Krysia ma buty z wyprzedaży za 200zł i jest zadowolona, a Krzyś kupił tej samej firmy i ma je już 6 lat. No, świetnie, mniej więcej wiesz czego szukać - przynajmniej firmę, ewentualnie model. Ekstra- to teraz sprawdźmy, co o tym wszystkim mówi producent. Włączacie Internet. Okey, jest! Super, same superlatywy! Po prostu cud malina! Wszystko, co mnie interesuje! Trochę tam się podoczytujecie, no uciekła ta godzina, ale było warto, bo przecież już wiecie co chcecie kupić. No to jak już wiecie czego szukacie, macie konkretną firmę, markę i nawet wiecie, ile produkt kosztuje-  sprawdzacie, co maja do powiedzenia "forumowicze". No i się zaczyna!! Już na pierwszym forum mówią źle o twoich nowych, wymarzonych butach! Nie wierzycie, więc buszujecie w kolejnych... I kolejnych. A czas mija... Po 4 godzinach okazuje się, że Twoje wymarzone buty okazują się totalnie do d.... a na kartce czy w zakładkach masz dwanaście innych, nowych, lepszych marek i modeli! Casting zaczynasz od porównania materiałów, cen, dostępności butów w sklepach. Hehe...po kolejnych 3 godzinach stwierdzasz, że masz już tego po dziurki w nosie! Koniec! Finito! Chcesz kupić jakiekolwiek z tych, o których czytałeś. Parametry nieprzemakalności czy tysiące różnych membran już Cię nie interesują...Następnego dnia idziesz więc do sklepu (przez internet butów nie radzimy kupować), a tam kolejna miła niespodzianka! Pierwszy sklep nie ma żadnego modelu, którego szukasz i o którym czytałeś/aś. No to drugi sklep - jest jeden model, ale znowu coś nie tak...nie ma Twojego rozmiaru! Przymierzasz inny, ale ten za drogi! Kurcze, no to może w trzecim....Nic nie ma! Koniec! Znowu coś przymierzasz, to co jest! Pasuje! Nigdy o firmie nie słyszałeś, ale sprzedawca mówi, włoska, najlepsza, w przecenie! I teraz albo kupujesz te buty, bo jesteś już tak przemęczony tą całą pogonią, albo wstrzymujesz zimną krew i zakupy przekładasz na następny dzień, i historia się powtarza. no i tu  właśnie powstaje swego rodzaju NEVER ENDING STORY!

To taka w skrócie historia o butach. Podobnie jest z plecakiem i kurtką - po prostu mamy dzisiaj za duży wybór, a każdy oczywiście chce najlepsze. Przed nasza podróżą oprócz butów musimy zakupić: mały plecak, duży plecak, śpiwór, kurtkę, polar, softshell, spodnie trekkingowe koszule, koszulki termoaktywne, ręcznik szybkoschnący, sandały trekkingowe, bielizną termoaktywną, aparat "małpka", aparat lustrzankę, scyzoryk, latarkę.....nie wspominając o tysiącu innych drobnostek, które oferuje dzisiejszy rynek podróżniczy...

A teraz pytanie - czy warto? Czy warto robić takie zakupy, tak się przygotowywać, wydawać na to tyyyyle pieniędzy? Przecież jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał o takich cudach jak dzienniki wodoodporne, mydło w listach czy koszule, które odstraszają owady a są lekkie jak piórko...a ludzie i tak podróżowali i było im dobrze. Odpowiedź brzmi - nie wiadomo. Tak naprawdę wszystko okaże się "w praniu" i na pewno będziemy zdawać z tego relację.

A tymczasem jutro wybieramy sie do tego sklepu, o którym Marta czytała na tej stronie, co ją tamten kolega chłopaka Oli koleżanki polecił, bo tam podobno można taniej kupić ten model koszulki anty-mosquito, którą Ania przymierzała jako trzecią w sklepie, obok.......  never ending stoooryyy!

Pozdrawiając Was, Marta & Ania & Ola




2 komentarze:

  1. podziwiam dziewczyny, ja bym chyba tego nie ogarnęła... no i czekam na relacje, co się faktycznie przydaje w takiej podróży.
    obrazek uwielbiam :D w pełni oddaje naturę kobiecą :P
    Widzę że Wam przybywa patronatów, good job :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh jak ja nie lubię zakupów..pewnie wzięłabym pierwsza lepszą rzecz i się nie przejmowała..no ale do takiej wyprawy trzeba się solidnie przygotować mimo wszystko ;] chociaż pewnie sklepy oferują mnóstwo "przydatnych" rzeczy a potem może okazać się, że da się bez nich żyć i zajmują tylko miejsce w plecaku..chętnie zobaczyłabym "niezbędnik podróżnika" xD

    OdpowiedzUsuń